Nikotyna zwiększa wydzielanie wazopresyny [23] oraz angiotensyny II i endoteliny -1, które zwiększają ryzyko stanu prozakrzepowego [24] . Mechanizm uzależnienia od nikotyny tłumaczony jest, podobnie jak w przypadku wielu innych substancji uzależniających, od podwyższenia poziomu dopaminy w mózgu. Potwierdzone to zostało w badaniach

To nagranie zacząłem tworzyć w 2013 r. na prośbę jednej ze słuchaczek. Na początku miało wyglądać zupełnie inaczej, ale wyszło bardzo osobiście i długo zastanawiałem się, czy w ogóle je kończyć. Nie jest to typ ‘cukierkowej’ medytacji i rozpływania się w super radosnych uczuciach, czy poradnik typu „Jak odzyskać Duszę i zacząć żyć…” Bardziej jest to zapis mojego poszukiwania Duszy, spotkania z Duszą, odzyskania Duszy. Nie jest to łatwy temat. Czasami wydawało mi się, że łatwiej doświadczać Boga niż własnej Duszy (paradoksalnie?) i łatwiej rozmawiać z Bogiem niż z własną Duszą. To nagranie, to początek podróży do Twojego spotkania z Twoją DusząJeśli czujesz, że masz dobry kontakt ze swoją Duszą – to nagranie nie jest dla czujesz, że brakuje Ci Duszy – w trakcie słuchania zrobi Ci się smutno, ale jednocześnie wyrazisz swoje pragnienie większego, lepszego kontaktu z Duszą. Z technicznego punktu widzenia – uświadomisz sobie brak Duszy, oczyścisz swoje przekonania dotyczące Duszy, otworzysz Serce na Duszę, wyślesz sygnał dla zaczynałem ten temat, powiedziałem sobie: Dusza. Gdzie jest moja Dusza? Co robi moja Dusza? Dlatego powiedz sobie teraz:„Dusza…”„Kiedy ostatnio rozmawiałam lub rozmawiałem z Duszą?”Powiedz: „Moja Dusza”.I co myślisz? Co czujesz?Gdzie jest moja Dusza? Czy moja Dusza, to Nadświadomość? Czy może jeszcze jakaś inna część mnie?Czy w ogóle można rozmawiać z Duszą?Czy moja Dusza, to moje Ja, albo Podświadomość, Nadświadomość?A może Dusza, to jakiś abstrakcyjny wymysł?Ale jeśli masz doświadczenia regresji, albo inne, w których poznałeś lub poznałaś swoje wcześniejsze inkarnacje, to wiesz, że Dusza to ta częśćCiebie, która przybiera różne postacie w katolicka mówi, że Dusza ludzka różni się od serca, ducha i umysłu, jest stworzona przez Boga, może być silna lub słaba… Gdzie znajduje się Dusza?Na przestrzeni wieków ludzie myślą myśleli, że Dusza znajduje się w sercu, albo w głowie, albo we krwi, albo w żołądku, albo w całym ciele i jest cała w każdej części ciała…Dusza jest powiązana z ciałem i wpływa na ciało, ale i ciało wpływa na Duszę. Choroby Duszy wpływają na ciało, odbijają się w ciele, ale i choroby ciała wpływają na oddzielać się od ciała fizycznego, ale jednocześnie nie jest ciałem eterycznym, astralnym, ani mentalnym. Ma swoją mądrość. Może decydować o jest tym, o czym o kim mówię „Ja”.Niektórzy twierdzą, że Dusza może odejść w trakcie życia, może zostawić ciało, gdy to, co się dzieje sprawia jej ból, albo gdy człowiek zupełnie nie realizuje planu Duszy… ale wraca do każdego, zwykle kilkanaście minut przed śmiercią… Są osoby zawodowo zajmujące się odzyskiwaniem Duszy, czy scalaniem pokawałkowanej Duszy, terapią korzystać z tego nagrania:Miejsce i czas: dowolne. Pozycja ciała: z prostym kręgosłupem, polecam leżącą. Słuchawki: tak. Przygotowanie: przed korzystaniem z nagrania pomyśl przez chwilę o swojej Jeśli Twój kontakt z Duszą jest w porządku, to w naturalny sposób pominiesz tą medytacje. W trakcie nagrania nie hamuj swoich reakcji. Jeśli Twoje ciało zechce płakać – rozluźnij się i pozwól mu na od tego co masz, co czujesz, jak z zewnątrz wygląda Twoje życie, każdy do pewnego momentu przeżywa swoje smutki, a gdy zacznie się jeszcze zastanawiać nad sensem Lewis powiedział: „Nie masz duszy. Jesteś duszą. Masz za to ciało.”
Dusza wg Platona to część istoty poza-ziemskiej, mieszczącej się w ciele człowieka, kierującej jego bytem ale niezależnej, samoistnej, która po śmierci człowieka, uwolniona od ciała żyje. Gdzie znajduje się dusza człowieka? Dusza zmarłego zostaje po śmierci, zależnie od jego uczynków za życia, zbawiona lub potępiona. Po
Niewiele osób słyszało o mięśniu lędźwiowym, ale w rzeczywistości jest to jeden z najważniejszych mięśni w twoim ciele. Mięsień lędźwiowy znajduje się z boku kręgosłupa i rozciąga się do krawędzi miednicy. Jest często określany jako mięsień duszy ze względu na odpowiedzialność, jaką ma w naszych duszy (psoas) zasadniczo łączy nasze górne ciała z dolnymi, wnętrze z zewnętrzem i plecy z większość czasu spędzasz siedząc, tak jak większość z nas w biurze, możesz blokować biodra, nawet o tym nie biodra przyczyniają się do zwiększonego uczucia stresu i strachu, które normalnie nie byłyby odczuwalne. To zaciemnia naszą zdolność do myślenia i funkcjonowania tak, jak rzeczy wpływają na naszą zdolność do racjonalnego myślenia i zdziwiłbyś się, jak wiele rzeczy w naszym życiu doznaje przez to czujemy stres i niepokój, łatwiej się nami reklamowe są niezwykle winne żerowania na naszych wyzwalaczach stresu i poziomach lęku, o których wiedzą, że mogą wykorzystać do zwiększenia sprzedaży spędzamy cały dzień siedząc lub pracując, nie tylko wywołujemy w sobie większy niepokój, ale także nie mamy szansy uwolnić żadnego z nagromadzonych gdzie gromadzi się ten stres i niepokój? W naszych mięśniach jeden z największych mięśni w ciele, a jego wielkość jest porównywalna do odpowiedzialności, jaką przykład jest to w dużej mierze związane z naszymi reakcjami na ucieczkę lub walkę, które są odpowiedzialne za uwalnianie adrenaliny. Kiedy pojawiają się tego typu reakcje, wytwarzają w organizmie hormony stresu, które nie znikają, jeśli ich nie uwolnimy; po prostu są przechowywane w to prowadzić do bezsenności, lęku, depresji i osłabienia układu ma jednej metody, która pomoże ci pozbyć się nagromadzenia przechowywanego w twoim mięśniu lędźwiowym, ale istnieje kilka metod, których możesz użyć, aby pozbyć się go poprzez stopniowy z najlepszych sposobów na pozbycie się tego nagromadzenia stresu jest joga i medytacja w ruchu. Rozciąganie pomoże ci zaangażować określone partie ciała w określonych osób myśli, że chodzi o to, jak bardzo możesz być rozciągliwy, ale nie w tym rzecz. Joga polega na uzdrawianiu ciała i skupianiu się na wykonujesz pozy tak, jak powinieneś, uzyskujesz 100% korzyści, pomimo tego, jak bardzo możesz być poświęcenie dziesięciu minut dziennie na rozciągnięcie mięśni duszy będzie miało pozytywny wpływ na twoje zdrowie i samopoczucie mógł się zrelaksować i swobodniej poruszać, a z czasem poczujesz, że niepokój zacznie polecaną i sprawdzoną metodą będą ćwiczenia TRE. Sekwencja ćwiczeń w metodzie TRE uruchamia reakcję kontrolowanego drżenia mięśni, co redukuje napięcie nagromadzone w ciele. Drżenie jest naturalnym procesem leczenia somatycznych skutków silnego przeżycia, naszą biologiczną reakcją na traumę. Powszechnie uważa się, że drżenie jest objawem tchórzostwa lub silnego lęku, tymczasem jest to nasz genialny patent na sesji TRE naprzemiennie napina się i rozluźnia mięśnie nóg oraz miednicy w taki sposób, aby doprowadzić do mimowolnego ich drżenia, które, docierając do głębszych warstw mięśni i powięzi, pobudzi mięsień masaż powięziowo-energetycznyMasaż powięziowo-energetyczny jest manualną techniką pracy z ciałem łączącą masaż powięziowy oraz pracę z zablokowaną energią. Masaż ten wykorzystuje pracę na tkankach głębokich, terapię mięśniowo powięziowych punktów spustowych, mięśnia duszy (psoas), pracę z oddechem, ruchem, emocjami oraz celem masażu powięziowo-energetycznego jest efektywne rozluźnienie całego ciała i przygotowanie go na swobodny przepływ energii poprzez usunięcie fizycznych, emocjonalnych oraz energetycznych blokad, które często mają podłoże masaż powięziowo-energetyczny możesz zapisać się TUTAJ. A TUTAJ przeczytasz więcej o tym, czym są masaże tantryczne.

Ostatnia podróż duszy. ‹ wróć. Tak przynajmniej wierzą Indianie Ameryki Północnej. Dla nich śmierć nie jest końcem życia. Jest przejściem z jednego stanu w inny, tak samo realny. Pośmiertna kraina, do której zmierzają, jest wielką prerią, gdzie bez trudu można łowić, ucztować i świętować. Nie każdy jednak wędruje w

Żywa wymiana myśli między Anselmem Grünem i Wunibaldem Müllerem, znakomitymi teologami, specjalizującymi się w poradnictwie duchowym, otwiera drogę do refleksji na temat nieśmiertelności duszy, funkcji jaką pełni ona w życiu człowieka, relacji między duszą i sumieniem oraz duszą i ciałem. Rozmówcy sięgają do Biblii, filozofii, poezji, korzystają ze znajomości różnych tradycji duchowych, psychologii głębi, a także odwołują się do doświadczeń z zakresu psychoterapii. W 1668 roku Angelus Silesius napisał: „Kto duszę swoją znaleźć chce, beze mnie straci ją. Kto dla mnie stracić się ją zda, do domu ją sprowadzi". W roku 1975 wydawcy modlitewnika Gotteslob uznali, że powinni się usprawiedliwić z powodu użycia słowa „dusza"; że powinno się mówić o „życiu". Słowo „dusza" nie przystawało już do duchowości lat siedemdziesiątych. Tymczasem, unikając tego prastarego słowa, zapominano również o wielu mądrościach, jakie od wieków język wiązał z duszą. Dzisiaj czujemy, że zapomnienie o duszy nie jest dla nas czymś dobrym. Kiedy dziś mówimy o duszy, nie wiąże się to już tylko z wyobrażeniem, jakie mieli o niej grecki filozof Platon czy filozofia tomistyczna. Mamy na myśli to wszystko, co wiąże z tym słowem filozofia, literatura, teologia, psychologia głębi, duchowość i mistyka. Dusza oznacza sferę, przestrzeń wewnętrzną człowieka, w której nawiązuje on kontakt ze swoim prawdziwym „ja", w której czuje coś z pierwotnego blasku swego człowieczeństwa. Mówienie o duszy uskrzydla nas, nadaje nam pewną lekkość. Teologia lat siedemdziesiątych była sceptyczna wobec duszy, ponieważ przeciwstawiała ją nadmiernie ciału. Obawiała się odwrócenia uwagi od całościowego charakteru człowieka, jego zbyt jednostronnego ukierunkowania - tego, że nastawi się on być może na wieczne zbawienie wyłącznie swojej duszy. Otóż dusza sięga oczywiście poza ten świat i ten czas. Ale właśnie to pozwala nam stać tutaj obiema nogami na ziemi, pracować nad ukształtowaniem tego świata, a zarazem wznosić się na skrzydłach duszy ponad to, co bezpośrednio istnieje, i uzyskać inne spojrzenie na rzeczywistość naszego życia. W tym dialogu pragniemy przyjrzeć się tajemnicy duszy, z którą spotykamy się w Biblii, w duchowej tradycji, w poezji, w psychologii głębi, w pracy psychoterapeutycznej i w konkretnych doświadczeniach naszego życia. Przy tym będziemy też stale mówić o charakteryzujących duszę dynamice i sile. Język zawsze wiedział, że nie obejdzie się bez słowa „dusza". Język jest bowiem pełen mądrości. Paul Celan powiedział kiedyś, że nie ma języka bez wiary ani też wiary bez języka. Języka nie możemy dowolnie zmieniać ani tworzyć go na nowo zza biurka. Język jest pełen mądrości i wiary. Dlatego chcemy pójść do szkoły języka i nauczyć się, co mówi on nam o duszy, czego uczy nas o tajemnicy naszego własnego życia. Dla nas obu: psychoterapeuty Wunibalda Mullera i mnicha Anselma Gruna, było niezwykle interesującym doświadczeniem rozmawiać o duszy, zapładniać się wzajemnie myślowo i wskazywać na coraz to nowe aspekty tego tematu. Mogliśmy się przy tym przekonać, że w tej wymianie myśli o duszy dusza nabywa wibracji, że żyje nie tylko w nas, lecz również pomiędzy ludźmi, którzy wstępują ze sobą w taką żywą wymianę - do tego stopnia, że czułki duszy jednego człowieka mogą dotykać duszy tego drugiego. Oby ta nasza rozmowa wprowadziła Czytelnika w wewnętrzny dialog z nami i otwarła mu oczy na tajemnicę jego duszy i jego życia oraz na tajemnicę Boga, który mieszka na dnie naszej duszy. Oby zachęciła go do ufności wobec swojej duszy, poddania się jej kierownictwu, aby w ten sposób siłę i dynamikę, jaka z niej wypływa, mógł uczynić płodną dla swego życia. Anselm Grün, Wunibald Müller WUNIBALD MULLER: Sigmund Freud porównał kiedyś duszę z ulubioną przez dzieci czarodziejską tablicą, na której można niezwłocznie wymazać to, co zostało napisane, ale na której coś w sposób prawie niewidzialny pozostaje. Również w naszej duszy zachowuje się, jego zdaniem, niejedno doznane kiedyś wrażenie, które zostało z naszej pamięci wymazane i którego zatem nie jesteśmy już świadomi. W myśl tego poglądu dusza byłaby niczym innym jak tylko miejscem zbiorczym przeżytych doświadczeń i doznanych wrażeń, które po części są dla nas trudno dostępne. Wydaje mi się to wyobrażeniem bardzo uproszczonym. Dla psychologa głębi Carla Gustava Junga dusza jest działającą w nas w sposób trudno dostrzegalny instancją uzdrawiającą, która przejmuje w naszym życiu kierownictwo, kiedy nasze świadome „ja" zawodzi. Nawiązuje ona odniesienie do naszego świata religijnego. Jung czyni to sam, analizując nazwy, pod jakimi w różnych językach występuje fenomen duszy. Uważa, że niemieckie słowo „Seele" pochodzi z gockiego „saiwala" i oznacza: „ruchome, barwne, błyszczące". Dusza jest „siłą poruszającą, pełną witalnej mocy". Grecka nazwa duszy, psyche, może znaczyć: motyl, pozostaje też jednak w związku ze słowem psycho, które znaczy: tchnąć, oddychać. Nazwa łacińska: anima, pochodzi z greckiego anemos - wiatr. Dusza jest zatem postrzegana zawsze w ścisłym związku z oddechem. Dla niektórych ludów jest po prostu niewidzialną formą oddechu. WUNIBALD MULLER: Ja kojarzę z duszą również głębię. W każdym z nas istnieje nieskończona głębia, na podobieństwo morza, którego wielkości nie jesteśmy w stanie zmierzyć. Pobrzmiewa to także w niemieckim słowie Seele: jest ono etymologicznie spokrewnione ze słowem See (morze) i jego podstawowe znaczenie brzmi: „to, co należy do morza" (die zum See Gehórende). ANSELM GRUN: Może to wskazywać, że dusza przed urodzeniem człowieka znajdowała się w morzu i że tam po jego śmierci powraca. WUNIBALD MULLER: A w morzu tym jestem z resztą ludzkości. Przez tysiące, a może miliony lat, od kiedy istnieją ludzie, zbierał się tam pewien kapitał, który należy do nas i który łączy nas z naszą przeszłością oraz z tymi, którzy byli przed nami. „Jesteśmy częścią zbiorowej pamięci, do której wszyscy sięgamy. Nieświadomie jesteśmy powiązani ze wszystkimi innymi", czytamy w pracy „Dusza jest polem" Ruperta Sheldrake'a i Matthew Foxa. Wizja nieskończenie głębokiego morza we mnie, poprzez które jestem w głęboki tajemny sposób powiązany z resztą ludzkości, fascynuje mnie. Kiedy zamykam oczy i poddaję się temu wyobrażeniu, czuję, jak staję się coraz bardziej „rozległy", jak w świadomości tego wymiaru moja podstawa poszerza się, rozprzestrzenia, staje się wręcz niezmierzona. Wprawdzie moje ciało wytycza mi wyraźne granice, zarazem jednak jestem w kontakcie z czymś wykraczającym poza to, co mogę widzieć, ogarnąć, czuć - w kontakcie z moją duszą jako głębią we mnie. W takiej chwili czuję tę moją duszę. Jung w swoim pojmowaniu duszy sięga stale również po jej wyobrażenia mitologiczne i religijne. Czyni to również w swojej pracy Einleitung in die religions psychologische Problematik der Alchemie. Mówi tam: Podobnie jak oko słońcu, tak dusza odpowiada Bogu. Nasza świadomość nie obejmuje duszy, i dlatego jest rzeczą śmieszną, kiedy tonem protekcjonalnym czy z lekka lekceważącym mówimy o sprawach duszy. Nawet wierzący chrześcijanin nie zna ukrytych dróg Boga i musi pozostawić Jego uznaniu to, czy zechce On oddziaływać na człowieka z zewnątrz, czy też od wewnątrz poprzez duszę. ANSELM GRUN: Przyglądając się dziejom religii, widzimy, że wyobrażenia o duszy opierają się na pragnieniu ekstazy - wyjścia ponad samego siebie - na tęsknocie do nieśmiertelności i na doświadczeniu, że istnieją jeszcze inne rodzaje poznania i widzenia niż rozum. W mitologii dusza przedstawiana jest często jako kobieta. Nie przypadkiem po łacinie nazwa jej brzmi anima, w przeciwieństwie do animus, które to słowo oznacza dzielność, siłę. Najwidoczniej postrzegano duszę jako coś subtelnego i cennego, czego należy strzec tak samo pilnie, jak kobiety, która w mitach jest wystawiona na rozliczne niebezpieczeństwa i zagrożona przez zbójców i tyranów. Kobieta pomaga mężczyźnie, który bardzo często porusza się tylko w sferze zewnętrznej i wdaje w zewnętrzne boje, nawiązać ponownie kontakt z własną duszą. W połączeniu z obrazem kobiety dusza oznacza subtelne myślenie - myślenie sercem - a nie tylko racjonalną, ale chłodną argumentację. Oznacza wyobraźnię, kreatywność, otwarcie na sferę boską, subtelne impulsy, spontaniczność, intuicję. WUNIBALD MULLER: Wiele miejsca zajmuje dusza w Pierwszym i Drugim, a więc Starym i Nowym Testamencie. Lubię bardzo Stary Testament również dlatego, że o duszy i sercu nie tylko jest tam tak często mowa, ale że w tekstach, w lekturze Psalmów czy modlitwie ich słowami czuję duszę, że słowa te jakby do niej przemawiają. Myślę tu na przykład o początku psalmu 63: Boże, Ty Boże mój, Ciebie szukam; Ciebie pragnie moja dusza, za Tobą tęskni moje ciało... Albo kiedy oblubienica w Pieśni nad Pieśniami mówi: „Umiłowany mój podał mi rękę przez otwór w bramie i nagle zadrżało wszystko w moim łonie". Oto porusza się moja najgłębsza istota, moja dusza, ożywia moją tęsknotę do Boga czy do człowieka, którego kocham ponad wszystko. ANSELM GRUN: Dla Starego Testamentu dusza jest tchnieniem życia, siłą witalną. Dopiero ona czyni człowieka w pełni człowiekiem. Hebrajskie słowo, które Grecy tłumaczą potem jako psyche, brzmi nephesz i znaczy pierwotnie: paszcza, gardziel. Dlatego Stary Testament łączy to słowo z pragnieniem, pożądaniem i usposobieniem jako miejscem emocji, albo też z oddechem, życiem, siłą witalną. Następnie dusza oznacza w Starym Testamencie otwartość człowieka na Boga. Człowiek jest „żywa duszą", czytamy w Księdze Rodzaju 2, 7. Z racji swojej istoty ma on odniesienie do Boga, które może przetrwać nawet śmierć. W Nowym Testamencie dusza (psyche) jest często rozumiana jako synonim ludzkiego „ja". Dzisiaj egzegeci tłumaczą częstokroć greckie słowo psyche jako „życie". Jest to w pewnej mierze uzasadnione. Jednakże na określenie życia Biblia zna jeszcze inne wyrażenia: zoe, bios. Dlatego byłoby ze wszech miar wskazane tłumaczyć ponownie słowo psyche jako „dusza". Z mówieniem o duszy wiąże się zawsze pewna nieostrość; pojęcia tego nie można jasno zdefiniować. Ale nie jest to wcale konieczne. Właśnie to, że mieni się ono różnymi barwami, pozwala wyczuwać bogactwo ludzkiej duszy. Heraklit, jeden z najwcześniejszych greckich filozofów, żyjący około roku 500 przed Chr., mówi o niej: „Granic duszy, wędrując po niej, nie zdołasz odkryć, choćbyś każdą drogę przemierzył". WUNIBALD MULLER: Ukazując różne znaczenia, jakie są duszy przypisywane, wychodzimy z założenia, że istnieje dusza, o której, jak czytamy w Lexikon jur Theologie und Kirche, można powiedzieć, iż jest ona „osobowym i egzystencjalnym ośrodkiem, stanowiącym wewnętrzne centrum przetwarzania, które sprawia, że zewnętrzne przeżycia stają się jak najbardziej własnymi doświadczeniami". Że stwarza, czytamy dalej, w wielu poszczególnych przejawach, składających się na historię życia, ukrytą, integrującą, niepowtarzalną tożsamość, „jaką człowiek sam pragnie się stać i której zarazem doświadcza jako danego mu przez Boga życiowego zadania". Jest to spojrzenie na duszę, którego wielu ludzi, w tym psychologów, przede wszystkim jednak przyrodoznawców czy lekarzy, nie podziela. Na przykład wybitny chirurg Bruno Reichardt w wywiadzie udzielonym w 2007 roku czasopismu „Zeit" na pytanie: „Gdzie Pańskim zdaniem znajduje się siedlisko duszy?", odpowiada tak: „Moim zdaniem oczywiście w mózgu. W każdym razie nie w sercu, jak to sugeruje wiele pięknych opowieści, wierszy i pieśni". Te dotyczące duszy wątpliwości nie są niczym nowym. Już w XIII wieku filozof Offroy de La Mettrie szydzi z wysiłków filozofów i teologów, pragnących objaśnić istotę duszy. Uważa, że nie istnieje nic takiego, co można by określić jako duszę. Zdaniem współczesnego filozofa Thomasa Metzingera takie istniejące przez setki lat pojęcia, jak „dusza" czy „boska iskra" są dziś pozbawione treści. „Powiem nawet: Nie ma nie tylko duszy; nie ma w ogóle żadnego substancjalnego elementu". Uważam, że do stanowiska przyrodoznawców w przedmiocie duszy należy podchodzić poważnie, że należy zajmować stanowisko wobec wyrażanych przez nich poglądów, zarazem jednak nie przywiązywać do nich nadmiernej wagi. Pomijając już fakt, że czasami dyskurs odbywa się tu na całkiem różnych płaszczyznach, które nie bardzo dają się ze sobą skoordynować. Jak się na to zapatrujesz? Co by było, gdyby wszystkie świadectwa doświadczania Boga w duszy, które miliony ludzi przez tysiące lat odbierały jako dialog z sacrum, miały zostać sprowadzone w laboratorium do procesów chemicznych? Co pozwala ci żywić przekonanie, że dusza istnieje i że przypada jej podstawowe znaczenie w ludzkim życiu? ANSELM GRUN: Według mnie badania nad mózgiem mogą jedynie opisywać działanie duszy, nic jednak nie są w stanie powiedzieć o jej istnieniu czy istocie. Kiedy przyglądam się rozmaitym filozoficznym i teologicznym wypowiedziom na temat duszy, przestaję w końcu dokładnie wiedzieć, czym ona jest. Tymczasem to, co nazywamy duszą, jest dla mnie rzeczywistością. Istnieje pewna wewnętrzna sfera człowieka. Istnieje wewnętrzne przeczucie, że jesteśmy czymś więcej niż tym oto ciałem. I istnieje dla mnie bogactwo duszy. Kiedy św. Augustyn mówi, że nie chciałby wiedzieć o niczym innym, jak tylko o Bogu i o duszy, to takie słowa bardzo mnie poruszają. Czuję, że w mojej duszy coś dźwięczy. Kiedy mówimy o duszy, chodzi według mnie o coś najbardziej intymnego, wewnętrznego, najbardziej cennego, co posiadam. Chodzi o moją osobę w jej relacji do Boga. I przy wszystkich racjonalnych wątpliwościach, które znam i traktuję poważnie, nie dam się od tego przekonania odwieść. WUNIBALD MULLER: Jestem świadom tego, że wszelkie rozważania i wypowiedzi na temat duszy są zaledwie próbą objaśnienia czy opisania czegoś, co tak naprawdę pozostaje nieuchwytne, trudne do opisania i w gruncie rzeczy niedefiniowalne, jakkolwiek by się człowiek o to starał. Swojej duszy nie mogę dotknąć. Nie wiem, gdzie ona we mnie „siedzi". Wiem tylko, czy też jestem o tym przekonany, czuję to, że istnieje we mnie pewna głęboka warstwa, którą wiążę z duszą. Mistrz Eckhart tak mówi o duszy: „Pewien mistrz, który najlepiej mówił o duszy, powiada, że cała wiedza ludzka nie może zgłębić tego, czym dusza naprawdę jest. Do tego, aby dowiedzieć się, czym dusza jest, potrzeba wiedzy nadprzyrodzonej". Innymi słowy oznacza to - jak komentuje te słowa Matthew Fox - że dusza jest czymś niewypowiedzialnym. „Jest ona tak głęboko, że nie sposób jej dosięgnąć - jest bezdenna".

Dusza jest „siłą poruszającą, pełną witalnej mocy". Grecka nazwa duszy, psyche, może znaczyć: motyl, pozostaje też jednak w związku ze słowem psycho, które znaczy: tchnąć, oddychać. Nazwa łacińska: anima, pochodzi z greckiego anemos - wiatr. Dusza jest zatem postrzegana zawsze w ścisłym związku z oddechem.
Wątroba w ludzkim ciele znajduje się w górnej prawej części jamy brzusznej, pod przeponą i obok żołądka. Wątroba składa się z czterech płatków i otrzymuje około 1,5 kwarta krew na minutę z tętnicy wątrobowej i żyły wrotnej. Wątroba jest największym organem gruczołowym w ludzkim ciele. Jego podstawową funkcją jest pozbycie się wszelkich szkodliwych substancji lub toksyn. Wydziela on żółć, która jest substancją niezbędną do trawienia tłuszczów w ciele. Wątroba odgrywa również istotną rolę w utrzymaniu metabolizmu, oczyszczaniu krwi i rozkładaniu hemoglobiny. Człowiek nie może przeżyć bez zdrowej wątroby. Moszna - budowa, funkcje, choroby. Moszna (worek mosznowy) to pojedynczy narząd rozrodczy, w którym zlokalizowane są męskie jądra i inne organy. Wbrew pozorom funkcja moszny jest bardzo istotna – to właśnie dzięki mosznie możliwe jest utrzymywanie takiej temperatury męskich gonad, przy której możliwe jest prawidłowe zachodzenie

W mózgowiu mieści się wzajemnie połączony system pustych przestrzeni, nazywanych komorami, produkującymi oraz wypełnionymi przez płyn mózgowo-rdzeniowy (PMR). Większość PMR powstaje w dwóch dużych komorach bocznych, położnych w każdej z półkul mózgowia, a część powstaje w splotach naczyniówkowych trzeciej i czwartej komory. Komory pełnią funkcję zbiorników PMR oraz jego wrodzonej potencji.. Trzecią komorę uważa się za centrum. w którym PMR napełniany jest potencją przez oddech życia. PMR uważany jest za interfejs pomiędzy oddechem życia, a jego wyrażaniem się w ciele, punkt pierwszego spotkania. W systemach medycyny tybetańskiej i chińskiej trzecia komora uważana jest za główny ośrodek energetyczny ciała, w sanskrycie nazywany czakrą ajana. Jak wskazuje Franklyn Sills: “ Chińczycy nazywają ją prawdziwym miejscem eliksiru lub prawdziwym Niwan (nirwana lub miejsce oświecenia). W książce omawiającej czakry Harish Johari mówi jak o “jaskini bramina” – miejscu, do którego jogini przenoszą się podczas medytacji. Tajemnicza szyszynka, uważana przez niektórych za siedzibę naszej duszy, znajduje się na tylnej ścianie trzeciej komory. Szyszynka, Królowa, zasługuje na osobny post oczywiście, jednak na pewno wszyscy zdają sobie sprawę, że jest niezwykła i ważna na wieeelu poziomach. Tak więc ta trzecia komora traktowana jest jako kluczowe połączenie pomiędzy życiową potencją Oddechu Życia, a jej przejawami w ciele. Proces zaiskrzenia zachodzi w płynach, kiedy twórcza intencja Oddechu Życia wnika do ciała w tym pierwotnym punkcie podporu, (jakim jest trzecia komora). Zaiskrzenie stanowi “iskrę w silniku”, do której odwoływał się Dr Sutherland, a która porusza fluktuacją podłużną PMR i tym samym sprowadza do ciała organizującą zasadę Oddechu Życia. Proces ten ma zasadnicze znaczenie dla właściwego ucieleśniani porządkujących sił Oddechu Życia…czyli na Twoje codzienne samopoczucie oraz ekspresję zdrowia i potencjału Twojej istoty:) Wiele przewlekłych stanów chorobowych o przeróżnych objawach można powiązać z trudnościami w procesie zaiskrzenia, który często z powodu obecności traumy lub napięć zachodzi bez żwawości, można wręcz powiedzieć “ospale i niemrawo”. Grafiki z internetu dla inspiracji;) Ostatnia jest dla mnie niezwykle ciekawa, łącząc jeszcze moją pasję Starożytnym Egiptem… przedstawia Hathora dającego faraonowi oddech życia – symbolizowany przez Ankh (Egyptian Museum, Cairo) Zobaczcie, gdzie on wchodzi

Starożytni Egipcjanie wierzyli, że życie na ziemi jest tylko częścią wiecznej podróży, która nie kończy się śmiercią, ale wieczną radością. Kiedy ciało człowieka zawodziło, dusza nie umierała wraz z nim, lecz podążała dalej ku życiu pozagrobowemu, gdzie otrzymywała z powrotem wszystko to, co uważała za stracone. HomeGdzie znajduje się wątroba w ciele kobiety? jeśli kobieta odczuwa rozdzierający ból w prawym górnym kwadrancie brzucha, może to być spowodowane chorobą wątroby. Zrozumienie takiego stanu jest jednym z powodów, dla których powinieneś dowiedzieć się, gdzie znajduje się wątroba w ciele kobiety. Reklama gdzie znajduje się wątroba w ciele kobiety?Reklamagdzie znajduje się wątroba w ciele kobiety?Reklamajama brzuszna i przepona: Reklamaotrzewna: śledzenie dokładnej lokalizacji wątroby u kobiet:Reklama Reklama ten nieregularnie ukształtowany gruczoł znajduje się w tym samym miejscu w obu płci. Jednak może ważyć inaczej u mężczyzn i kobiet. Oznacza to, że ten pierwszy zwykle ma cięższy narząd wątrobowy niż ten drugi. Jego waga u samców waha się od 0,97 kg do 1,86 kg, natomiast u samic waha się od 0,60 kg do 1,77 kg masy ciała. zmiana masy wątroby między płciami może zdecydowanie wpływać na wielkość narządu. Rozmiar jest czymś, co definiuje się w kategoriach miary wymiarów. Ponieważ wymiary różnią się, lokalizacja wątroby nieznacznie zmieniłaby się u mężczyzn i kobiet. gdzie znajduje się wątroba w ciele kobiety? podstawowe zrozumienie następujących pojęć pomoże Ci precyzyjnie prześledzić, gdzie znajduje się wątroba w ciele kobiety. rozmiar i kształt wątroby jama brzuszna i przepona otrzewna Reklama gdzie znajduje się wątroba w ciele kobiety? według statystyk podanych przez National Institutes of Health średnia długość wątroby wynosi 26 cm u mężczyzn i 25 cm u kobiet. Natomiast jego średnia grubość u samców wynosi 22 cm, natomiast u samic 21 cm. rys. 1: Kobieca lokalizacja wątroby jeśli chodzi o kształt wątroby, można ją zdefiniować jako nieregularną, półkulową lub klinową strukturę. W zależności od kąta obserwacji narząd wątrobowy można podzielić na dwa lub cztery płaty. Można go łatwo odróżnić od prawego i lewego płata, patrząc z góry. Z drugiej strony, cztery nieregularnie ukształtowane płaty (prawy, lewy, ogoniasty i czworokątny) będą widoczne, jeśli spojrzysz na narząd od dołu. Reklama jama brzuszna i przepona: twoje ciało jest podzielone na różne jamy, z których dwie to jamy klatki piersiowej i jamy brzusznej. Obie te komory leżą na brzusznej stronie ciała i są oddzielone od siebie przez membranę, zwaną membraną. Leżąc ponad jamą brzuszną, Jama piersiowa jest zamknięta klatką piersiową i zapewnia ochronę serca i płuc. żebra obejmują również górną część jamy brzusznej. I to jest ten region, w którym wątroba leży zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet. Reklama otrzewna: otrzewna to błona wyściełająca jamę brzuszną. Wszystkie narządy jamy brzusznej, z wyjątkiem nerek, które są zaotrzewnowe, są zamknięte przez tę błonę, w tym wątrobę. śledzenie dokładnej lokalizacji wątroby u kobiet: wątroba zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn leży w regionie, zwanym prawym górnym kwadrantem brzucha. Jak widać na zdjęciach wątroby, narząd wydaje się chroniony przez dolne prawe żebra. Zewnętrznie, jeśli pionowo przeciągniesz rękę po prawej stronie (naprzeciwko tej, w której znajduje się serce), punktem, w którym kończą się prawe żebra, jest lokalizacja wątroby u kobiet (i mężczyzn). Reklama jeśli kobieta odczuwa ból w tym regionie, prawdopodobnie cierpi na chorobę wątroby. To dlatego, że stan wątroby może spowodować Glisson kapsułka (warstwa gęstej, fibroelastycznej łącznej całkowicie obejmujące wątrobę) puchnąć i generować uczucie bólu. Jednakże, źródło tych substancji znajduje się w duchu człowieka. Nieprawość działająca w niewidzialnej rzeczywistości istoty ludzkiej wpływa na całe jej środowisko fizyczne. Jest jak bijące źródło zanieczyszczeń, które przepływa przez wnętrze człowieka, tworząc gęste duchowe bagna, gdzie dusza osoby może ugrzęznąć. Hej, jak powiedziałem powyżej, szukam filmu / serialu, w którym albo człowiek jest w ciele zwierzęcia przez jakiś wypadek lub coś, a potem żyje swoim życiem i może próbuje wrócić do swojego normalnego ciała, albo film / serial, w którym człowiek może zamienić się w zwierzę: D Czy ktoś zna takie filmy lub seriale. Wymyśliłem, bo wczoraj oglądałem film „Pełny kac” 😂 odpowiedźOdpowiedź od: dynnyland Ekspert społeczności: film 18:06 Przerażający Zotti (remake nosi tytuł Shaggy Dog z Timem Allenem) Zotti prymitywne bydło Wspaniałe przygody Zottiego Podniebny pies z wąchacza Nastoletni wilk Zwierzę- zwierzę w człowieku Wilk .... i cała masa innych filmów o wilkołakachpodobne pytaniaCzy są filmy, w których człowiek zamienia się w zwierzę? Kwestie egzystencjalne A gdyby mój ojciec był inną kobietą? Geachwaengert lub moja mama by mnie chcieli Masz to od innego mężczyzny? Był Wtedy moja dusza w innym ciele Uwięziony czy miałbym zupełnie inną duszę? Dlaczego urodziłem się na ziemi jako osoba i Nie jako zwierzę? Gdybym urodził się zwierzęciem, miałbym Ta sama dusza, co teraz czy inna osoba?Twój własny film / serial? Hej ty, które filmy/seriale chciałbyś zobaczyć? Nie mówię o tym, w jakich działach powinien być kolejny film, ale coś zupełnie nowego. Powiedz, o czym byłby Twój wymarzony film/serial? Coś o magii? Komedia? Jaki akt? Zawsze mam dużo przemyśleń na temat tego, jak wyglądałby mój własny film/serial. Zapraszam do opowiedzenia mi swoich fantazji. Jak długo (godziny) dusza musi opuścić ciało? Jak długo zmarły człowiek lub zwierzę powinien pozostać „otwarty”, aby dusza mogła wznieść się do nieba?Nadprzyrodzone zdolności? Hej Czy kiedykolwiek chciałeś wiedzieć, czy można zmienić się w zwierzę? Więc przekształć się właściwie. Nie żyć jak człowiek jak zwierzę, ale przemieniać swoje ciało. Czy to jest możliwe? Co by się nie udało? BTW miała kilka wizji podczas ostatniej medytacji. Spacerowałem po dżungli czy jakoś jak jaguar i wspinałem się po drzewach. Czy to coś znaczy? Chcesz zostać wampirem czy pozostać człowiekiem? Jak byś wybrał, gdybyś miał szansę zostać wampirem? Nie zestarzejesz się jak wampir i tylko drewniany kołek zabije cię w sercu. Mógłbyś wyjść na słońce, ale nie byłoby możliwe posiadanie dzieci. Byłbyś szybki i mógłbyś manipulować ludzkimi umysłami, tak jak w serii Pamiętników Wampirów, dzięki czemu mógłbyś łatwo pić od ludzi bez zabijania ich. To, co dzieje się z twoją duszą po śmierci, jest niepewne. Co byś wybrałDziewczyna zamienia się w chłopca: 'D HejSzukam filmu, książki, anime, serialu, mangi, fanfiction lub czegokolwiek, którego tematem jest: „Dziewczyna zamienia się w chłopca”.Jeśli czegoś takiego nie wiesz, to przede mną chłopak, który zamienia się w dziewczynę. Ale potem tylko książki, mangi i fanfictiony, bo widziałem już wszystkie filmy: 3Z góry dziękuję; 3Jak nazywa się serial/film, w którym dziewczyna zamienia się w lalkę? Hej :) Znalazłem ten film na YouTube ale niestety nie mówi, który to serial/film :( Możesz mi pomóc?Smutne filmy/seriale? Wystarczy film / serial, w którym naprawdę = przeklęty animag? --SPOILER DLA FANTASTYCZNYCH ZWIERZĄT 2!- Witam Potterheads! Zaraz po obejrzeniu Fantastic Beasts 2 w mojej głowie pojawiła się teoria, której po prostu nie mogłem się pozbyć: D. Co o niej myślisz? Czy to brzmi wiarygodnie? W Fantastic Beasts 2 (lub po niemiecku - Fantastic Beasts 2) dowiadujemy się (po raz pierwszy) czegoś o tzw. Maledictusie. Krótkie wyjaśnienie z Harry Potter Wiki: Maledictus to samica z krwotokiem, który ostatecznie na stałe zmieni ją w zwierzę. Istota, w którą zostaje się ostatecznie przemieniona, może się różnić w zależności od klątwy. Przed ostateczną przemianą mają zdolność do dowolnego zmieniania swojego kształtu, który stopniowo staje się niekontrolowany. Należy wspomnieć, że ta klątwa krwi jest przekazywana tylko z matki na córkę. Jak zapewne wszyscy wiemy, zostanie animagiem nie jest łatwo. Jeśli popełnisz nawet najmniejszy błąd, musisz zacząć od nowa, w przeciwnym razie może się to nie udać (tak jak mieszanka człowiek-zwierzę, której nie można cofnąć). Więc co się stanie, jeśli wiedźma zajdzie w ciążę, gdy jest w trakcie stania się animagiem? A co, jeśli jest w swojej zwierzęcej postaci, a potem zaczyna rodzić? Czy nie może być tak, że zdolność do przemiany w zwierzę jest dziedziczona? Kiedy nawracasz się z powrotem w osobę, wymagana jest duża cierpliwość, ponieważ zmieniasz całe swoje ciało, że tak powiem. Jak myślisz, co się dzieje, gdy wiedźma, która już i tak ma trudności z uwolnieniem się ze swojej animagicznej postaci, z powodu stresu związanego z ciążą coraz bardziej w niekontrolowany sposób zamienia się w zwierzę? Na pewno byłaby teoria, jak powstaje Maledictus.. Czy masz jakieś inne pomysły, dlaczego wiedźma zamienia się w Maledictus i dlaczego można ją przenieść tylko na żeńskie następcy? Może dowiemy się więcej o Maledictusie w innych częściach Fantastycznych zwierząt ^^.Czy według Biblii człowiek ma duszę, czy też sam jest duszą? Czy według Biblii człowiek ma duszę, która istnieje obok ciała i opuszcza ciało po śmierci (2 Koryntian 5:8), czy też sam człowiek jest duszą (Rdz 2:7)?Czy Winx w Fate-The Winx Saga również zamieniają się we wróżki? Jest nowa seria Netflix. Czy ktoś patrzył? Jeśli tak, czy winx może zmienić się w wróżki? Bo to bajkowy film. A logo to również: Pomoc! Szukasz serii / książki Gestaltwandler!? Cześć! Wczoraj skończyłem powieść „Krew Kruka ponagla” Nikoli Hotelu i jestem zachwycony krukiem, który zamienia się w człowieka i na odwrót! a także na przykład ludzie zamieniają się w wilki i rozwija się romans między dwoma różnymi światami! Czy znasz książki o zmiennokształtnych o wampirach, upiorach, wilkołakach lub innych zwierzętach, takich jak kruki? Albo film/serial? byłbym ci bardzo wdzięczny! Jak nazywa się anime z osobą, która może zmienić się w niebieskiego kota? Ostatnio oglądałem AMV i w którym pojawiła się osoba, prawdopodobnie jest też demonem, który zamienia się w niebieskiego kota, aby pozostać niewykrytym. Ten demon / osoba / kot chroni człowieka i prawdopodobnie jest tylko kotem w ciągu dnia lub gdy są tam inni ludzie. Jak nazywa się anime? Podczas większości wcieleń bratnia dusza znajduje się zwykle na wyższych wymiarach, pomagając jedynie duchowo. W chwilach wielkiej trudności i bólu można zwrócić się do swojej bratniej duszy i poprosić o wsparcie. Często gdy człowiek odczuwa przygnębienie, nagle pojawia się uczucie ulgi lub otrzymuje „magiczną” pomoc.
- Dusza oddziela się od ciała wtedy, kiedy umieramy. - Nie. - To jak jest? - Jest tak, że to ja jestem duszą. Ja jestem ciałem - mówi teolog, ks. dr Grzegorz Strzelczyk. Michał Lewandowski: Czy ma ksiądz czasem wątpliwości, czy Bóg istnieje? Ks. Grzegorz Strzelczyk: Wątpliwości typu egzystencjalnego czy intelektualnego? Zacznijmy od intelektualnego. Częściej niż egzystencjalne. A na czym polegają te intelektualne? Wyrosłem w pooświeceniowym duchu i dla mnie ta drzazga potrzeby sprawdzenia empirycznego jest drzazgą poważną. Od czasu do czasu napotykam taki moment w myśleniu, że bardzo przydałby mi się niepodważalny dowód na Jego istnienie, który pozwoliłby mi na spięcie jakiegoś teologicznego systemu. Wystarczyłby nawet argument, który mogę oprzeć empirycznie na jakiejś wiedzy. Próbowaliśmy w Kościele iść tą drogą. "Quinque Viae" św. Tomasza, dowód ontologiczny Anzelma z Canterbury… …i dokładnie już wiemy, że nie bardzo. Nie bardzo działa? Działa jako argument, ale to jest dalekie od empirii. Te drogi, które zaproponowali filozofowie, są w dużej mierze wywodami opartymi na mnóstwie przedzałożeń systemowych. Pooświeceniowe myślenie oczekuje bardziej dowodu z doświadczania. A częstsze wątpliwości, te egzystencjalne, o których ksiądz wspomniał? Egzystencjalnie najtrudniejsze są dla mnie momenty, kiedy się stykam z wielkim cierpieniem człowieka. To są chwile, które potrafią mocno wbić klina. Jak odpowiada sobie ksiądz na pytanie: "gdzie jest Bóg, kiedy cierpi drugi człowiek"? To klasyczne pytanie. Odpowiada ksiądz równie klasycznie, czyli: "Bóg jest w cierpiących osobach"? Bardziej, że "Bóg jest w swoim cierpieniu na krzyżu". Dlatego kiedy są takie momenty, to szukam, czy gdzieś na ścianie nie wisi krzyż. To jest dla mnie rozstrzygające. Nie mam co prawda odpowiedzi w sensie intelektualnym, ale egzystencjalną odpowiedzią jest Jezus na krzyżu. Bóg wchodzi w cierpienie? Dokładnie. To nie jest tak, że On tego cierpienia nie zna, że jest nieczuły. On je zna, więc prawdopodobnie ma też rozwiązanie. Mogę nie widzieć tego rozwiązania, ale krzyż nie pozwala mi wpaść na pomysł, że Bóg nic nie robi. Myślę, że taki pomysł to początek jednej z form ateizmu. Nie przeszkadza księdzu to Jego milczenie w takich chwilach? Z tym jestem sobie w stanie poradzić, bo Bóg nie ma obowiązku ze mną gadać. Ale dobrze by było, gdyby zaczął. To by było miłe, ale nie jest to dla mnie konieczne do zbawienia. Natomiast ważniejsze dla mnie pod kątem egzystencjalnym jest to, że poprzez człowieczeństwo Jezusa, On się znalazł wewnątrz cierpienia. Pytam o to milczenie, bo koncepcja deizmu, czyli Boga, który zaprogramował świat i już się nim nie interesuje, jest bardzo kusząca. Tu wracamy do warstwy intelektualnej. Tak, ale to ważne, bo pomysł, że Bóg owszem, stworzył świat, ale za bardzo w niego nie ingeruje, jest dość popularny. Ta postawa jest chyba bardziej praktyczna niż intelektualna. Mam wrażenie, że intelektualnie już trochę wymarła. Dzisiaj mamy do czynienia ze skrajnościami w dwóch postawach: jedna idzie w kierunku twierdzenia, że Bóg kompletnie nie działa w moim życiu, więc sami musimy się ogarnąć, druga natomiast zakłada, że Bóg wszystko za mnie załatwi, więc nie muszę iść do lekarza, bo On na pewno mnie uzdrowi. Obie te postawy są równie niebezpieczne. Na czym polega ich niebezpieczeństwo? Jedna idzie w kierunku samozbawienia, a druga zalatuje ucieczką od odpowiedzialności. Obie są nieprawdziwe. Wrócę jeszcze do ateizmu. A co jeśli myśmy sobie tego Boga wymyślili, ponieważ nie byliśmy w stanie zaakceptować cierpienia, które nas otacza? Koncepcji teogenezy ewolucyjnej czy też biologicznej, czyli teorii, które zakładają, że Bóg został stworzony w naszych mózgach na drodze ewolucji, jest chyba z kilkanaście. Jedne idą bardziej po linii sensu, inne - moralności. I pewnie każda z nich wydobywa kawałek prawdy. Jeśli spojrzymy na religię objawioną, to u jej początków mamy właśnie takiego boga. Dlatego pierwsze obietnice, które zostały skierowane do Abrahama, mówią jeszcze: "będzie ci się dobrze powodziło". Chciałoby się mieć określone doczesne korzyści z kontaktu z bóstwem. Ono jest towarzyszem instynktu samozachowawczego. Jednak ostatecznie chrześcijaństwo idzie w inną stronę. To nie jest kierunek zachowania siebie, ale wydania siebie. Na końcu Objawienie mówi: "masz utracić swoje życie, żeby je zachować". W związku z tym pozostaje pytanie, czy to jest jeszcze taka narracja. Czy jednak chrześcijaństwo nie dochodzi do punktu, w którym przekracza naturalne tendencje. Albo przynajmniej sugeruje, że je trzeba przekroczyć, żeby rozpoznać Boga. Oczywiście w głowie gdzieś tam jest ciągle obiecana nagroda życia wiecznego, która sprawia, że nieustannie uczestniczymy w pewnego rodzaju handlu wymiennego. Jednak że jeśli poczytamy Ewangelię, to okaże się, że chodzi tam o przekroczenie mentalności: "że Bóg mi coś załatwi". Idzie o to, żeby w miłości, która jest jednak przekroczeniem własnego interesu, wydać swoje życie, ufając, że Bóg je uratuje. Rozumiem ten handel, ale co jeżeli mówiąc o Bogu, miłości, łasce, poruszamy się tylko i wyłącznie w obrębie naszego umysłu? Na pewno poruszamy się wewnątrz naszego umysłu. Spór nie dotyczy tego, czy to jest w umyśle. Spór dotyczy tego, czy to, co jest w umyśle, odzwierciedla coś, co istnieje poza umysłem, czy też poruszamy się tylko i wyłącznie wewnątrz niego. Jestem jednak zdania, że Bóg istnieje także poza umysłem. To jest w dużej mierze wybór wiary. A miłość, jest tylko duchowa czy też zachodzi wyłącznie w tkankach? Nie wiem, nie jestem w stanie tego rozstrzygnąć. W naukach wciąż mamy dyskusję, czy świadomość jest w ogóle funkcją tylko i wyłącznie organiczną, czy mamy do czynienia z "czymś więcej". Czy to funkcja mózgu, tkanki, czy jest jednak jakiś "umysł", który w rzeczywistości jest tym "więcej". No i kolejne pytanie, to pytanie o duszę. Czyli nie mamy gotowej odpowiedzi? Nie chcę tego rozstrzygać, ale wiem, że miłość czy też potrzeba miłowania lub niemiłowania jest silnym motywatorem decyzji. Więcej, miłość ujawnia się w procesach decyzyjnych, jest więc silnie związana z wolą. A ta zdaje się jest bardzo silnie organiczna, czyli otoczona uwarunkowaniami. Z jednej strony jestem więc w tym swoim wierzeniu i miłowaniu wolny i swobodny, ale z drugiej jednak silnie uwarunkowany. Ciągle kłody pod nogi? Ale ta świadomość uwarunkowania jest fajna, bo ona jednak trochę odbarcza, spuszcza ciśnienie. Wiem, że nie nad wszystkim mam kontrolę i mogę się mniej spinać. Czy to jednak trochę nie rozwadnia naszej odpowiedzialności? Nie, to tylko urealnia naszą sytuację. Bo nasza odpowiedzialność jest, ale nie jest absolutna. Niemniej, realna. W związku z tym to jest bardziej kwestia skali. Jeśli sobie powiemy: "mam pewne ograniczenia", to mogę się do nich odnosić bardziej realistycznie. Paradoksalnie, im bardziej jestem świadomy swoich ograniczeń, tym jestem swobodniejszy, bo wiem, jaki mają na mnie wpływ, i jakoś mogę z nimi współdziałać. Jeśli natomiast zakładam, że ludzka wola nie ma ograniczeń, to staję się nieświadomymi narzędziem tego, czego nie zauważam. Uświadomienie sobie ograniczeń jest jednym z najbardziej uwalniających procesów i czyni człowieka bardziej odpowiedzialnym, a nie mniej odpowiedzialnym. Czy to jest ten "oścień grzechu", o którym mówił św. Paweł? Między innymi, choć nie do końca wiemy, co Paweł miał na myśli. To jest na pewno coś, z czym on się mierzył, z czym nie dawał sobie rady. Był tego świadomy, szedł z tym do Pana i prosił Go o to, by mógł się oddalić. Na co On: "wystarczy ci mojej łaski". Mamy się realizować wewnątrz naszych ograniczeń, a nie dopiero, jak je zrzucimy i staniemy się godnymi powierzonej nam misji. Moc doskonali się w słabości? Część tych ograniczeń uświadamia nam, że nie jesteśmy bogami. Część jest związana ze skutkami grzechu. Często nie jesteśmy w stanie odróżnić naturalnychsłabości od skutków grzechu i nawet chyba nie trzeba, bardziej istotne jest to, żebyśmy wewnątrz tych ograniczeń odkrywali przestrzeń, która jest przestrzenią wolności, związaną z charyzmatami, uzdolnieniami, a później także możliwościami faktycznego działania. To jest miejsce naszego powołania. Bóg nas nie powołuje do tego, żebyśmy robili rzeczy niemożliwe, powołuje nas do robienia rzeczy możliwych, nawet wtedy, kiedy one się wydają dla innych całkowicie nieosiągalne. Jeśli Bóg nas wzywa do zrobienia czegoś, to nas do tego wyposażył. Nawet, jeśli nam samym na pierwszy rzut oka wydaje się to całkowicie poza zasięgiem. Jak odkryć misję, jaką daje nam Bóg? Cierpliwie. To znaczy trzeba się sobie przyjrzeć, zobaczyć, kim się jest, co się umie. Moim zdaniem, to wezwanie jest w dużej mierze wyznaczone przez to, jaki jestem, co umiem, co mogę, co w sobie do tej pory odkryłem. No i potem przychodzi moment decyzji: trzeba przestać szukać, zdecydować i wtedy to już jest na pewno. Arcybiskup Ryś mówił bardzo podobnie. Zauważył, że każdy powinien zająć swoje miejsce przy stole. Nie pierwsze, ale swoje. Każdy chce być kimś innym. Dlaczego tak mamy? Nasz organizm, nie oszukujmy się, jest organizmem zwierzęcym. W związku z tym, ma bardzo silne nastawienie na to, by wydatkować jak najmniejszą ilość energii i być w jak najlepszym stanie. Do tego, jako zwierzęta, jesteśmy inteligentni i dostrzegamy bardzo wiele możliwości. Dlatego jesteśmy sobie w stanie bez trudu wyobrazić lepszą sytuację niż tę, w której jesteśmy obecnie. Stąd się to bierze. Dlatego trawa sąsiada jest zawsze zieleńsza. Mamy po prostu naturalne pragnienie większej wygody. Żeby się mniej narobić, a więcej mieć. Tak. I to nie jest złe samo z siebie. Ale to sprawia, że moje życie nie jest prawdziwe. Fakt, może sprawiać, że żyję w nieustannym niezadowoleniu z tego, kim jestem i co mam. I wtedy jest patologicznie, aż po patologię w sensie ścisłym, czyli jednostki chorobowej. Ale w pewnych granicach to jest dobre, bo za tym stoi to pierwotne "czyńcie sobie ziemię poddaną". To jest prawdopodobnie właśnie ten mechanizm. Przecież dzięki temu, że czynimy sobie ziemię poddaną, że organizujemy sobie świat, to możemy mieć na przykład więcej czasu na modlitwę. To, czy ten czas wykorzystujemy na modlitwę, jest dyskusyjne. A to już inna sprawa, natomiast dzięki postępowi mamy mnóstwo czasu na to, żeby robić fajne rzeczy. Jesteśmy zdrowsi, żyjemy dłużej, to są fajne rzeczy. Tylko one mają czemuś służyć. Problem zaczyna się wtedy, kiedy skupiamy się na zdobywaniu "fajnego" i nie dochodzimy do takiego poziomu, że z tym można teraz coś zrobić dalej. To jest dramat współczesności na "Zachodzie": umieramy z przejedzenia. Tu nie chodzi tylko o jedzenie, ale o przesyt w ogóle. I dusza jest przejedzona. Może być. A gdzie ona w ogóle jest? Dusza? Tak, w którym miejscu w człowieku siedzi? W żadnym. To gdzie jest? Gdybyśmy mogli odpowiedzieć na pytanie, gdzie jest, to rozstrzygnęlibyśmy tym samym, że jest przestrzenna. Znaczy, zajmuje jakieś miejsce w przestrzeni. Pytanie, czy tak naprawdę jest. Osobiście, jestem sceptyczny w tej kwestii. Co mówi teologia? Mówi, że dusza jest duchowej natury, w związku z tym jest niematerialna, czyli kategoria przestrzeni nie za bardzo do niej pasuje. Dusza oddziela się od ciała wtedy, kiedy umieramy. Nie. To jak jest? Jest tak, że to ja jestem duszą. Ja jestem ciałem. I na ten moment jest to tak ściśle połączone, że nie jestem w stanie nic mądrego na ten temat powiedzieć. W pewnym momencie moja materialna część ulegnie bardziej lub mniej materialnemu zatrzymaniu, wtedy dalej będę duszą i chwilowo nie będę ciałem. Więc to raczej ciało się odłącza od duszy. To co z tymi teoriami, które mówią, że dusza jest w mózgu? I gdyby nie mózg w takiej formie, jaką mamy obecnie, to nie byłoby w ogóle człowieczeństwa. W mózgu jest osobowość. Dlatego jak namieszamy w mózgu, to zmieni się osobowość. Możemy to zrobić za pomocą bardzo prostego eksperymentu, w którym podamy delikwentowi alkohol. Na krótki czas zmienimy mu osobowość. Mówi się, że alkohol dopiero odkrywa tę prawdziwą osobowość. W porządku, ale i tak jest inna niż ta, którą spotykamy na trzeźwo. Jeśli dokonamy operacji, uszkodzimy mózg, to nastąpią poważne, często nieodwracalne zmiany. To dzieje się na przykład po wylewach. Pewne elementy mózgu nie funkcjonują, wyłączają się poszczególne funkcje, inne części mózgu starają się wtedy przejąć zadania tych, które zostały uszkodzone. To czym w takim razie jest dusza? Powiedziałbym, że interfejsem osobowości do Boga. Sposobem komunikowania się między Bogiem a człowiekiem? Kanałem komunikacyjnym, narzędziem, zdolnością, sferą, obszarem - pójdźmy w tym kierunku. Zatrzymajmy się jeszcze przy tym mózgu. Dzisiaj przeszczepiamy serca, nerki, płuca, jutro będziemy dysponowali technologią, która pozwoli na przeszczepienie mózgu. Nie. Dlaczego? Bo to jest odwrotnie: może będziemy w stanie przeszczepić całe ciało. Czyli podczepimy ciało jakiegoś zmarłego do żyjącego mózgu. Bo miejscem osobowości jest mózg. Nie uważa ksiądz, że to powoduje problemy? Nie tak wielkie, jak się na pierwszy rzut oka wydaje, dlatego, że osobowość, czyli to, co służy nam do podejmowania decyzji, myślenia, itd., ma miejsce w mózgu i to zostaje. Czy nic się nie zmieni poza powłoką zewnętrzną? Nie do końca. Bo wiemy, że poza pamięcią zawartą z mózgu mamy także coś, co można nazwać "pamięcią genetyczną" - część genów jest aktywna lub pasywna na skutek dziedziczenia lub doświadczeń życiowych. W związku z tym podmiana organów w takim stopniu, że podmieniamy całe ciało, w jakimś stopniu pewnie zmodyfikowałaby osobowość. Do tego dochodzi proces oswojenia się z nie swoim ciałem. I ze względu na kwestie genetyczne, i na warstwę psychologiczną nie da się tego przeprowadzić bez skutków ubocznych. Ilość znaków zapytania jest tu znaczna. Próbuję w tym wszystkim odnaleźć duszę i wychodzi mi, że mimo tego, że ten człowiek ma inne ciało, to jego dusza wciąż jest, bo on żyje? Tak, tamten człowiek, do którego należało ciało, nie żyje. Dusza należy do tego, kto żyje, czyli do którego należy mózg. Przyjmujemy, że żyje ten, którego mózg żyje, że nie ma śmierci, dopóki jest podtrzymywane funkcjonowanie mózgu. To tak, jakbym panu amputował rękę lub nogę, tylko w tym przypadku amputuję panu całe ciało i doczepiam nowe. To dalej jest pan, choć ma zupełnie inne organy, bo pana mózg żyje i ma się mniej lub bardziej dobrze w nowym ciele. Przyznaję, że to bardzo abstrakcyjne. Tak, ale jednocześnie coraz mniej abstrakcyjne. Z biologicznego punktu widzenia oswoiliśmy się z myślą, że materia, z której składa się nasze ciało, jest materią zmienną, ponieważ wymieniają się komórki. To jaka jest różnica pomiędzy zmianą materii w sposób powolny i częściowy a nagły i całościowy? Wygląda na to, że nie ma. Choć to drugie chyba nie do końca jest zdrowe. Tak, wymienianie całego ciała w sposób przeszczepowy jest po prostu niezdrowe. Ale prawdopodobnie dożyjemy momentu, w którym to się stanie możliwe. A po Zmartwychwstaniu? Dostanie pan nowy, zmartwychwstały mózg. No dobra, ale jeśli taki delikwent dostanie w ciągu życia drugie albo trzecie ciało, to po Zmartwychwstaniu… …czyją będzie żoną? No tak, to pytanie już padło, ale w innej formie. Więc Jezus na nie odpowiedział. Możemy to pytanie zadać jeszcze inaczej, bo co z ludźmi, którzy umarli tysiące lat temu? Na przykład zostali zjedzeni przez jakieś drapieżne zwierzę. Potem to zwierzę zostało zjedzone przez inne. Atomy martwego delikwenta krążą między kolejnymi zwierzętami, potem użyźniają glebę, stają się elementem drzewa, potem kamienia, albo węgla. Owoce z drzewa zostały zjedzone przez innych ludzi, atom martwego "wmontował się" więc w ciało innej osoby. Zatem przy Zmartwychwstaniu czyj będzie ten atom? Niczyi? Tak, bo on nie jest "czyimś" atomem. Jest atomem wszechświata. Może być wbudowany w kamień, może być wbudowany w cappuccino, może być wbudowany w moje ciało. To nie ma żadnego znaczenia. O tożsamości człowieka decydują relacje między cząsteczkami, a nie taki lub inny atom. Inna sprawa, że to nowe ciało nie będzie zbudowane z atomów tego wszechświata. Tego do końca nie wiemy, ale fakt, na pewno nie będą to atomy tego wszechświata, tylko przemienionego. Ale jest zagwozdka, bo jak dokładnie wczytać się w Ewangelię, to ciało Jezusa w wersji po Zmartwychwstaniu jest kompatybilne z tym pierwszym ciałem. Kompatybilne w jaki sposób? Że je i mu nie przelatuje. Czyli nie jest duchem. Nie jest. W średniowieczu toczyła się przeurocza dyskusja o tym, czy jelita zmartwychwstaną. Zmartwychwstaną? Tak, cały człowiek ze wszystkimi organami. Przynajmniej wg św. Tomasza, który odpowiada, że wszystko będzie na swoim miejscu, wszystkie organy ze względu na integralność człowieczeństwa będą tam, gdzie były, choć niekoniecznie będą związane z funkcjami, jakie pełniły w czasie "pierwszego życia". Na przykład będzie można jeść, ale jedzenie nie będzie konieczne do podtrzymywania życia. Do tego Tomasz dodaje, że narządy trawienne będą wypełnione "szlachetnymi płynami". To jest odpowiedź średniowiecza na pytanie, co będzie w jelitach po Zmartwychwstaniu. No dobrze, ale co wtedy, kiedy za kilka stuleci wyewoluujemy i nasze ciała będą wyglądały inaczej? Jak wtedy będzie wyglądało to drugie ciało? Dla Boga to nie będzie problem, ale skoro mówimy o ewolucji, to kolejnym etapem będzie chyba transgenika. I mam wrażenie, że jesteśmy dopiero na etapie uświadamiania sobie pytań, które za chwilę trzeba będzie zadać. Bo jeżeli zmodyfikujemy genotyp człowieka, to pytanie, czym będzie taki twór. Będzie zmodyfikowany człowiek. No właśnie pytanie, czy to wciąż będzie człowiek. I to będzie pytanie o to, czy człowiek może stworzyć istotę, która będzie obdarzona duszą rozumną. Nasze obecne problemy teologiczne przy tym to pestka. Historia trochę jak w "Blade Runnerze". Tak. Inna sprawa, że staniemy może kiedyś przed problemem "uploadu", czyli możliwości załadowania osobowości do maszyny, która potem może teoretycznie ewoluować w nieskończoność. O tym z kolei była "Transcendencja" z Johnnym Deppem. Dobry film, ale bez rewelacji. Tak, jakby brakło im pomysłu lub pieniędzy na koniec. Niemniej problem, jaki stawia, jest bardzo poważny. Bo czy taki zabieg wgrania świadomości do maszyny jest jednoznaczny z ciągłością człowieka? Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Skoro jesteśmy jeszcze w filmowo-naukowej atmosferze, to nie mogę nie zapytać o przybyszów z innych planet. Mają duszę, zostały odkupione, przecież wcielenie odbyło się w bardzo konkretnych "ziemskich warunkach" i w bardzo konkretnym gatunku, jakim jest człowiek? Jest kilka możliwości. Pierwsza jest taka, że to są stworzenia, którym my mamy zanieść Chrystusa. Po prostu kolejny lud, który potrzebuje ewangelizacji. Ta opcja jest najbardziej prawdopodobna. Inna sprawa, że nie wiemy, czy taka cywilizacja zna w ogóle pojęcie grzechu. Jak to rozumieć w kontekście Biblii, która mówi, że Bóg stworzył człowieka? Ale Biblia nie mówi, że Bóg stworzył tylko człowieka. Nie ma żadnego przypisu malutkimi literkami, z którego wynika, że tylko człowieka. Kto Mu zabroni stworzyć sobie dowolną liczbę równoległych bądź nierównoległych wszechświatów? Osobiście jestem przekonany, że oprócz naszego wszechświata może istnieć jeszcze "n" wszechświatów, które Bóg powołał do istnienia, bo coś jest lepsze niż nic... Czyli nie tylko człowiek? Nie dziwiłbym się, gdyby zbiór istot rozumnych obejmował nie tylko aniołów i człowieka. Ale jednocześnie ofiara Chrystusa jest jednorazowa i dotyczy absolutnie całego stworzenia. Tak. Ale pytanie brzmi, czy te istoty będą miały swoją historię grzechu. Bo mogły nie zgrzeszyć. Mogły, ale konsekwencje grzechu człowieka są przecież odczuwalne w całym wszechświecie. W jaki sposób? Chodzi mi o to, że wybór pierwszych rodziców doprowadził do sytuacji, w której świat nie jest przyjazny człowiekowi. Ale to świat się zmienił, czy oni się zmienili? Wygląda na to, że zmienili się oni i świat się zmienił. Nie, zmieniło się ich postrzeganie świata. Natomiast nie ma żadnych dowodów na to, że fizyka zmieniła się od czasów "przedludzkich". Biologia nie uległa zmianie, chemia nie uległa zmianie, nic nie uległo zmianie. To już tak zostało stworzone. Zmianie uległ człowiek, a przez to, że on uległ zmianie, to i jego relacja do świata. I tu jest kluczowa sprawa. Świat staje się gorszy ze względu na poszczególne decyzje człowieka, który po prostu wybiera źle. Zanieczyszczone powietrze jest tego najlepszym przykładem. Czy w Raju była śmierć? Istnieje tutaj pewien spór. Klasyczna teologia mówiła o tym, że człowiek, który był w Raju, nie umarłby biologicznie. I to przekonanie panowało długo, aż do momentu, w którym nauki szczegółowe dowiodły, że ciało, w którym jesteśmy, raczej ma śmiertelny charakter "z natury". Więcej, biologiczne organizmy nie są w ogóle nastawione na życie w wieczności. Obecnie relatywizuje się tezę, że w Raju nie było śmierci fizycznej. To może miała ona jakąś inną formę? Można tak powiedzieć. Wyobraźmy sobie sytuację, w której jest śmierć, a nie ma grzechu. Czyli śmierć następuje w perspektywie bardzo intensywnego kontaktu z Bogiem. To znaczy, że śmierć powoduje tylko wyłączenie ciała. Bez lęku, traumy umierania. Bez bólu? Może z bólem, ale bez rozpaczy, która sprawia, że ból jest jeszcze bardziej bolesny. A jak będzie po Zmartwychwstaniu? Zmartwychwstanie nie jest powrotem do raju, ale przetworzeniem na nowo całej rzeczywistości. Czyli to było tak, że Bóg stworzył wersję świata, potem szatan wpuszcza wirusa, któremu się poddajemy, a na końcu Bóg tworzy wersję Tak, choć Bóg wpuszcza też antywirusa, który pozwala nam przetrwać, a w międzyczasie robi nowy system. Wróćmy do tematu. Jakie będzie to spotkanie z obcymi? Jestem sobie w stanie wyobrazić sytuację, w której spotykamy się z tymi obcymi, którzy nie zgrzeszyli, i to oni nas będą ewangelizować. Robi się coraz ciekawiej. Kościół, papież, przykazania są nam potrzebne ze względu na to, że potrzebujemy zbawienia. Zgrzeszyliśmy. Jeśli przylecą tacy, którzy nie zgrzeszyli, to nie będą potrzebowali tego wszystkiego. Czy to jednak nie kłóci się z tym, że miało już nie być innego objawienia wewnątrz naszego porządku historii? Ono przecież nie będzie z naszego porządku historii. Ale jednocześnie będzie to samo, bo ten sam Bóg się objawia… A co z Biblią? Nie będą mieli takiej samej, bo ta Biblia jest aktualna tylko wewnątrz ludzkości i jej historii. To nie jest problem? Dla mnie nie. A dlaczego miałby być? Przychodzi ktoś z zewnątrz i poucza nas o naszej wierze. A co on sobie myśli! Jak będą bez grzechu, to zapewniam pana, że nie będą nas w ogóle pouczali, tylko będą opowiadać o swoim bezgrzesznym doświadczeniu Boga. Ks. Grzegorz Strzelczyk - prezbiter Archidiecezji katowickiej, chrystolog. Studiował w Wyższym Śląskim Seminarium Duchownym w Katowicach oraz na Papieskim Wydziale Teologicznym w Lugano (Szwajcaria). Doktorat obronił na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. Michał Lewandowski - dziennikarz publicysta, teolog. Prowadzi autorskiego bloga "teolog na manowcach".
Istota duszna wsiąknęła w swój świat, a duch pozbył się więzów i wzbija się w sfery, gdzie już tylko we własnem otoczeniu żyje. Dusza wypełniła swoje ziemskie zadanie i pozbyła się tego po śmierci, co zostało po tern zadaniu jako pęta dla ducha, a kiedy dusza zmogła resztki ziemskości, wraca do swego własnego żywiołu. Mówi się, że to Dusza ma wcielenie. Jednak prawdziwym celem ziemskiej drogi Duszy jest zjednoczyć się z fizycznym aspektem siebie, czyli z człowiekiem i jego świadomością. Oto kilka faktów na temat Duszy, które zebrałam w drodze mojego doświadczenia. 1. :) 2. Duszę można postrzegać w kategoriach zdrowia i witalności, czyli siły życiowej. Silne, zdrowe Dusze, to te, które nazywa się wysokowibracyjnymi. Wibracyjność Duszy to inaczej stopień jej połączenia ze źródłem/z Bogiem. 3. Duszę niskowibracyjną, można określić mianem słabej. To taka Dusza, która (w ogólnym ujęciu) w swojej wędrowce przez doświadczenie utraciła pamięć źródła/Boga. Zabłądziła, został porwana lub jest zbyt słaba, aby móc powrócić do światła. 4. Dusza wysokowibracyjna przejawia się we wcieleniu prowadząc je do szczęśliwego życia. Dusze niskowibracyjne posiadają ludzie, o których można powiedzieć, że są nieszczęśliwi - np. ludzie zniewoleni, uzależnieni nałogami, emocjami itd. 5. Dusza niskowibracyjna narażona jest na pewne niebezpieczeństwa. Może zabłąkać się lub zostać porwana do dolnego świata astralnego, gdzie jest wykorzystywana/ okradana z energii lub powanie zaburzona (uszkodzona). 6. Najpiękniejsze doświadczenia zebrane przez Dusze w drodze przez doświadczenie stają się bazą każdej kolejnej odsłony Wszechświata. (Wszechświat także ewoluuje/ wzrasta, jak Wszystko Co Istnieje.) Każda następna „edycja” wszechświata jest doskonalsza od poprzedniej, ponieważ opiera się na doświadczeniach poprzedniego Istnienia. 7. Dusza jest wielowymiarowym bytem eterycznym zbudowanym z energii pięciu żywiołów (kwantowych energii kosmicznych budujących Wszechświat) – wody, ognia, ziemi, wiatru i przestrzeni, a także energii męskiej (Świadomości Boga) i żeńskiej (Boskiego Pola Miłości) i innych Boskich Przymiotów, ktore są podstawą Boskej Matrycy Istnienia. 8. W jądrze każdej Duszy znajduje się jej esencja. Jest to szczególna energia/częstotliwość, która nadaje jej charakterystyczne cechy odróżniające ją od reszty Dusz. Esencja ta, jest boską energią, zawierającą w sobie równowagę światła i cienia. 9. Światło i Cień czynią Duszę kompletną, pozwalając jej doświadczać w pełni wszystkich aspektów boskiego stworzenia. 10. Każda Dusza ma „osobowość”, zależną od żywiołu, który w niej dominuje i esencji źródła, z którego ona pochodzi. Z charakterem Duszy wiążą się określone preferencje doświadczania. Doświadczanie także kształtuje osobowość Duszy. 11. Dusze pochodzą z rożnych źródeł i są ich emanacją. Wszystkie źródła połączone są z Bogiem. 12. Dusza wybiera drogę doświadczania. Jednak w wymiarze fizycznym jej dobra lub zła kondycja ma ścisły związek z postępowaniem wcielenia. 13. Idealna drogą dla Duszy jest symbioza z wcieleniem, polegająca na świadomej współpracy obojga. Dzięki tej współpracy Dusza może przejawiać się w materii. 14. Istota = Dusza + Wcielenie. 15. Kiedy Dusza w wymiarze ziemskim zbierze odpowiednią ilość doświadczeń, osiągnie odpowiednie wibracje i nawiąże współpracę z wcieleniem, rozpoczyna proces wyjścia z koła doświadczeń materialnych i przejście na inne poziomy doświadczania. 16. Istnieje bardzo wiele kanałów komunikacji Duszy z wcieleniem. Dusze w większości nie są zainteresowane nawiązaniem połączenia z wcieleniem, aż do czasu wychodzenia z koła ziemskiego doświadczania. 17. Dusze w swojej ewolucji, doświadczając podnoszą poziom wibracji. W ten sposób zmierzają ku oświeceniu, czyli zjednoczeniu z Bogiem. 18. Zjednoczenie z Bogiem odbywa się na poziomie Istoty, a więc Duszy i wcielenia razem. 19. Dusze w świecie niematerialnym i materialnym wykonują różne misje i zadania, które związane są z nawiązywaniem współpracy z innymi Duszami. 20. Dusze pomagają sobie nawzajem, podejmują także wspólne działania dla dobra wyższego niż osobista droga. 21. Siedzibą Duszy w ciele człowieka jest Czakra Astralna – ósma czakra znajdująca się nad głową. 22. Wraz ze wzrostem wibracji, czyli z rozwojem Dusza rozprzestrzenia się na wszystkie ciała energetyczne, jednocząc je i przejmując kontrolę nad wszystkimi aspektami istoty ludzkiej. Prowadzi t do ogromnych zmian w życiu wcielenia. 23. Dusze najczęściej komunikują się z nami poprzez czakrę serca, przez emocje. 24. Twój charakter, osobowość, preferencje są przejawem Twojej Duszy. Analizując siebie możesz wiele dowiedzieć się o własnej Duszy. 25. Relacje z Duszą przypominają związek z drugim człowiekiem. Podlegają ewolucji, charakteryzują się lepszymi i gorszymi chwilami. Ideałem jest osiągnięcie stanu kochającego się starego, dobrego małżeństwa. Gdzie obie ze stron znają swoje dobre i słabsze strony, prowadzą dialog, wzajemnie się wspierają, szanują, uzupełniają i rozumieją. Polecam także: Czakra Astralna - siedziba Duszy. I1qAv05.
  • zohocd20y9.pages.dev/96
  • zohocd20y9.pages.dev/91
  • zohocd20y9.pages.dev/87
  • zohocd20y9.pages.dev/62
  • zohocd20y9.pages.dev/31
  • zohocd20y9.pages.dev/26
  • zohocd20y9.pages.dev/22
  • zohocd20y9.pages.dev/41
  • gdzie znajduje się dusza w ciele